Przeszukiwałem sobie jak każdego dnia tereny swojej prawej półkuli Seoirse,gdy nagle poczułem nieznajomy zapach.Zacząłem pikować w dół niczym sokół polujący na swoją ofiarę za ścieżką woni perfum i wpadłem z hukiem,nie wyhamowując w okno jednego z budynków miasta Shaon. Szkła powbijały mi się w skórę.Zasyczałem,szybko je wyciągając.Moje skrzydła złożyły się a rogi i granatowe runy na ciele zniknęły.Usłyszałem że ktoś zmierza w moim kierunku.Szybko skoczyłem za szafę i gdy mój cel podszedł do krzesła,stanąłem za nim a właściwie za nią,krępując jej nadgarstki.Nie myśląc długo,jak to ja,walnąłem ją odruchowo w głowę by straciła przytomność.Wolałem najpierw bezpiecznie ocenić wroga i jego siły.Okazało się że to piękna,młoda niewiasta o śnieżnych,długich włosach i ciemnej karnacji.Ładnie to wyglądało,lubię przeciwieństwa.Gdy się ocknęła,nastała już noc.Usłyszałem drzemiąc jak się szarpie.Wstałem i szybkim ruchem zaświeciłem lampę.Nasze spojrzenia zetknęły się ze sobą.
-Kim jesteś i czego chcesz? warknęła wściekle
-Hm,powiedzmy że twoim władcą i na prawdę i w tej śmiesznej sytuacji - zaśmiałem się łobuzersko
-Ta ,na pewno.Lepiej złodzieju oddawaj moje skarby bo...!
-Bo co? kucnąłem przed nią,ściskając jej policzki jedną ręką
-Bo,bo...nic już... ściągnęła ze mnie wzrok,czując się bezradna
-Spójrz za siebie,niczego nie wziąłem.Nie potrzebuje takich rzeczy,jestem przecież facetem - burknąłem,wstając
Obróciła się by utwierdzić się w przekonaniu po czym znowu skierowała do mnie głowę.
-Więc dlaczego mnie uwięziłeś?prychnęła
-Bo nie wiem kim jesteś i co tu robisz.Nie ma Cię na liście moich mieszkańców miasta.
-A czy to takie ważne? spytała kpiąco
-No tak bo muszę chronić swoich mieszkańców przed obcymi.
-Ale ja na tych ziemiach mieszkam od zawsze?
-Jakoś Cię wcześniej nie widziałem,mniejsza.Złożysz podanie i wszystko będzie cacy. rzuciłem,stając za nią i uwalniając ją z obojętną miną.Odskoczyła natychmiastowo,w bojowej odsłonie.
-Ale no bez takich.Nic Ci przecież nie zrobię i nie chcę walczyć - odparłem,opierając się o biurko
<Arris?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz